A / ADSU / Zmarnowane okazje
Siedzieliśmy na uboczu, Gdzieś krawężnik ugniatając. Głód zaglądał nam do oczu, W pięściach resztki zaciskając. Nadszedł człowiek z bochnem wielkim Wdarł się zapach świeży w nozdrza Nikt z nas jednak nie otworzył, Dłoni w których zgniłe resztki.
Zmarnowane okazje Nigdy więcej nie powrócą Raz zepchnięte na pobocze Życia już nas nie nauczą.
Jeśli pragniesz czegoś więcej Niż codzienność oferuje To wydostań się z jej objęć Serce otwórz jakby dłonie.
Dla głodnego na przyjęciu W dobrobycie stół ugięty Brać starczyło nie pytając Jednak nie był tym zajęty Gumę spostrzegł, gdzieś pod blatem Już wyżutą, przyklejoną. Tak ją dłubał bez pamięci, Że mu uczta przeszła bokiem.
Zmarnowane okazje Nigdy więcej nie powrócą Raz zepchnięte na pobocze Życia już nas nie nauczą.
Wciąż pragniemy szczęścia w rzeczach W których próżno ich tam szukać Warto jednak, tak jak dzieciak Z wiarą i pokorą słuchać. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|