Spotkałeś mnie nie raz, To byłam ja. Po spełnionym akcie miłosnym, Gdy leżałeś na wznak.
Przeniknęłam twój umysł i ciało Zabrałam ułudę jedności. I nie pomogło ciepło splecionych rąk I słów choćby najmilszy warkocz
Możesz mnie nazwać jakkolwiek chcesz Brakiem, samotnością Pustką też. To mnie próbujesz nieświadomie przykryć Telewizją, muzyką Codziennością. Mnie nie wyrzucisz i tak jestem z tobą W największym tłumie, W najcichszej ciszy.
A potem znów wśród przyjaciół... Rozmowy, śmiech i euforia. Lecz wiesz, że najbliżej byłam ja. Tak właściwie, to tylko ja tam byłam.
Znajdziesz mnie też tam, gdzie słabe oddechy twoje Już łatwo będzie można zliczyć. I jeśli życia chwile poświęcisz ciału jedynie, To wtedy dopiero zobaczysz mnie nagą.
Możesz mnie nazwać jakkolwiek chcesz Brakiem, samotnością Pustką też. To mnie próbujesz nieświadomie przykryć Telewizją, muzyką Codziennością. Mnie nie wyrzucisz i tak jestem z tobą W największym tłumie, W najcichszej ciszy. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|