Gdy idę o ciemku ulicami. Przez moje ciało przepływa dreszcz. Tak niebanalny, taki rażący, aż w głowie kręci się. Czerwona linia dosięgająca granic wszystkich mych możliwości. Na niebie księżyc wynurza się. Wygląda jakby chciał mi coś powiedzieć. Drzewa przez wiatr ruszają się w pół mroku słyszę ich głos. Widzę jak ludzie zamykają drzwi z lękiem w oczach.
Ref: A z mroku wyłania się postać. Tak bardzo straszna z opaską na oku. Trzyma w ręku nóż i idzie w moją stronę. Postać we mgle w czarnym płaszczu i kapeluszu. Chyba chce zabić mnie. Nie widzę jej twarzy.
Ze strachu biegnę co sił. Mam przeczucie, że to kres moich chwil. Z oczu mych płyną łzy. Rzęsiste jak deszcz jesienią. Pot oblewa mą twarz. Nie wiem co robić mam. Gdzie skryć się, by nie znalazła mnie. Całe moje życie przebiega mi przed oczami. Klatka po klatce jak tani film. To co dzieje się jest straszne, tak straszne.
Ref:
Nigdy się tak nie bałem jak dziś. Żadne z moich zmysłów nie działało, nie. I kiedy to zdarzy się znów. Co zrobię, tego nie wiem sam. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |
|