W chwilę prysło wszystko, raz wysoko a raz nisko, brutalna rzeczywistość kojarzona z tanią dziwką, co dniową rozrykwą, alpak i od rana, wódka w kielona polana, popatrz społeczniaki w oknach. Kurestwo, patologia, szerzy się na polskich drogach, pierwszy powie tylko gouda bo co innego można, jak znowu brakuje grosza, drugi gdzieś tam odpałd, bo co to jedna torba, jedno razowa bomba. Mefedron banie czochra po latach nie zła korba, co dzień tylko gorsza zbrodnia, jeden drugiego porwał, zgwałcił, zamordował, okradł, dzieciek rodzinę pochował, teraz sam zarabia zobacz, bolą cię te słowa. Boli cię wybrana droga, przyjżyj się uważnie, bo musisz temu sprostać, życie to jest jazda ostra, dla mnie to jest sprawa prosta, charakterny zawsze bądź, krętę drogi i pod prąd, muzyką tworzę krąg. Punkt widzienia się nie zmienia, zawsze krótko i na temat, dobrych ludzi doceniaj dla frajerów ciach na temat, na kryminał pozdrowienia, sprzedałeś cię nie ma, tępić kurestwo trzeba bo prostować się nie da. Co z tego że bieda jak to mało poruszany temat, przepełnione są więzienia, sprawiedliwośći nie ma, dzieci w ujebanych ciuchach do żarcia chleb i zupa, sypiąca się chałupa, sens złomem wyjebany ojca codzienny utarg. Roboty przecież szukał co z tego jak morda zakazana, dla rodziny dramat, stara recydywa i pietnastak na barach, pewnie sobie nie daruje dziecku wyrządzonej krzywdy, gdzie tego przyczyny, czemu szary człowiek winny, wy kurwy tam na górze nie chciałbym być w waszej skórze, mam dla was jeden wózek weź popatrz jak się żyje tu tej.
Kilkadziesiąt lat wstecz, kurwy chciały nas ograbić, teraz to samo jest tylko nienawiść i zawiść, nażreć się samemu, zrzygać nie przetrawić, od puchy do zdrady od ran kłutych po strzały. Szmaty, dziwki, pedały w klubach dupy za samary, takie czasy nastały, sypiesz jesteś kochany, chętnie by się jebały później hujem cie nazwały, afery, bez pzerwy frajerskie numery. W jaraniy fajerwery nawet wam nie idzie przebić ścierwo, odjebane leży co raz więcej heleny, za te brudne plny kurwy w sejmie umierać nie będziemy, zapracować powtarzam każdy życie swe naraża. A ty pozory stwarzasz, ja nie wiem co to litość, ty nie wiesz co to prawda, droga znana jest mi łatwa, docenisz po stratach, po tylu latach zawsze odpalamy bata.
[Popacz jak się żyje tu] [Życie to jest jazda ostra dla mnie to jest sprawa prosta] [Potwierdzą te słowa wszystkie mordy kumate] [Bolą cię te słowa, boli cię wybrana droga] [Takie czasy nastały] [Ile wyszło z bram ile prawdy w tym kurwa] [Popacz jak się żyje tu] [Życie to jest jazda ostra dla mnie to jest sprawa prosta] [Potwierdzą te słowa wszystkie mordy kumate] [Bolą cię te słowa, boli cię wybrana droga] [Takie czasy nastały] [Ile wyszło z bram ile prawdy w tym kurwa]Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.