(Stanisław Michalkiewicz) "A wiadomo nie od dziś , że postępactwo za największe osiągnięcie cywilizacyjnej probierz wolności uważa maksymalne rozszerzenie uprawnień do mordowania dzieci" (Janusz Korwin - Mikke) "To jest cywilizacja śmierci. Ich cywilizacja to jest cywilizacja śmierci" (Wojciech Cejrowski) "Panie doktorze! Pan go rozszarpie na kawałki i wyrzuci te rączki do kibla"
Za pasmem miejskiego lasu, drzew z szarego betonu Na pustkowiu sterczy hala - masa aluminium , blachy To już szósty rok tej fabryki reprodukcji Otoczona siatką z drutu oddaje się konsumpcji Światło dzienne jedną nogą w progu a drugą w kałuży Nie prześlizgnie się do niej , bo w planie nie było okien Dłuży się tu czas na zewnątrz , w jądrze ciszy wisi ul Spowite światło-mrokiem wnętrze to degeneracji twór Parszywy widok poi oczy uniesione wyżej Dwa rzędy żarówek i ich szczerbata biel To jak fałszywy uśmiech zza którego zerka zamiar szczery Negliże bezradności , wyczuwam ducha atmosfery tej Prosektoryjne stoły rozciągnięte są jak struny Zagrają na nich odkładane narzędzia operacyjne Ludzie zimnych serc i zamroczonych umysłów Przyjdą przyjąć płody epoki reprodukcyjnej Upstrzone rdzą stalowe drzwi jak palacza płuca Rozwierają się pod butem, strażnik wyprowadza matki Wygolone głowy drętwo przesuwają się w przestrzeni Zanik źrenic w oczach - okna nieobecnej duszy Rzuca się widok znamion bestii , są na karkach naznaczone Zeskanowane półprodukty na języku taśmy suną Brzuchy wzdęte ciążą - dla tajemnej władzy wrzody Wszelkie dowody miłości prosto w ramiona nicości Muszą być usunięte , śnięte kładą się na stoły Tworząc wachlarz nagich ud - danse macabre moulin rouge Oczekują chirurgów , którzy wypełniają protokoły Zabłąkane szczury jak sokoły krążą wokół nóg Półżywe półprodukty mrużą zamroczone ślepia Łona - wygasłe wulkany pokryte nieczułym lodem Pod nim o życie walczą płody , źródło życia je zaszczepia W ducha woli przetrwania chociaż życie wyszło z mody Aborcyjna filharmonia skupia fale rosnącego wrzasku Położnicy w maskach wznoszą rytualny śpiew ('O radości iskro Bogów!') Na zewnątrz kontenery puste trzeszczą jakby głodne chwastów Czekają niecierpliwie na nadprodukcyjny plew Zaduch nie przeszkadza muzykantom czwartej rzeszy Główki wychodzą z raju po to by zaczerpnąć piekła Ojcowie nie czekają , nikt się tu nie cieszy (To już ostatni sort) - milion pokazuje ekran One niczym pąki kwiatów na polanach martwej Fukushimy Jak liście rozrzucone w barwach jesieni późnej Bezlitosne łapy nieczułego systemu Pozrywały owoce życia w ramach idei próżnej Zadziwiająca cisza ogłuszyła racjonalne myśli Na porodówce nie ma łez a krzyk jakby wyparował Kurtyna zapadła - oczy szeroko zamknięte Zdejmujesz słuchawki , mówisz - 'to tylko słowa'Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.