Zielenią się pola i drzewa, po trudach prostują się ludzie. Mnie żaden już ptak nie zaśpiewa bo w sercu mam wciąż tamten grudzień.
Chłód siedział wytrwale w mej celi i ściany mi w kwiaty malował, bom wierzył gorąco, jak wielu, że polska nadeszła odnowa.
Dziś liczę więzienne skowronki paznokcie swe łamiąc o ściany, z nadzieją, że któreś ich dzwonki oznajmią cud nagłej odmiany.
I pytam: - „ Dlaczego wciąż muszę z młodości swej czynić ofiarę jak Polak i z serca, i z duszy, internowany za wiarę!
kwiecień 1982 r. Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa. |