Chciałabym z Tobą dom mieć i dzieci Tobie chować bezpieczny ciepły schron piec na bliznach Twoich ran zbudować chciałabym pędzić życie jak bimber nocą ciemną wywróżyć w malachicie nasz los jak czarny klejnot mnie nie pozwól podejść bliżej goń od siebie, lżyj, poniżaj, także zabroń telefonów chwyć za miotłę, przegoń z domu chciałabym z Tobą mieszkać, siadać razem do stołu historię rządów Mieszka wałkować do rosołu Chciałabym z Tobą dzieciom piastowe prawić dzieje wystawiać się na przeciąg, pójść na spacer w zawieję
Mnie nie pozwól podejść bliżej, goń od siebie, lżyj, poniżaj, także zabroń telefonów chwyć za miotłę, przegoń z domu Chciałabym z Tobą biegać porankiem nad jeziorem w Twych kochać się kolegach a wiem, że kilku gore chciałabym mieć swój azyl w mózgowia Twego zwojach lecz nie chce byś się sparzył, byś musiał chodzić w zbrojach
Więc mi pozwól podejść bliżej nie goń, nie lżyj, nie poniżaj już mi nie broń telefonów, odłóż miotłę, wpuść do domu ja wiem, że lepiej będzie gdy pójdziesz sobie precz na Twoim miejscu siędzie ktoś nowy, nowa rzecz a gdy się znudzi - życie to nie jest bajka trafi się jakiś Kola, zabierze mnie nad BajkałTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.