[ref.] Lecą lata, nie chodzę latam, Kaszel nie katar, Męczy bo palę bata, Dookoła dakkar, Wszędzie się kruszy baka, Strzelam jak uzi aka, Kłopotom papa, nie potrzebna mapa żeby doszła, Ej madafaka jak chcesz, żeby droga była prosta , To idź po szlakach. Ja do marzeń chcę się dostać, Choćbym miał na bosaka iść, Po bagnach, pustyniach i krzakach ej.
[zwrotka 1] Kim zechcę będę lecę pędem do góry, Oczy obłędne ma lecz ma wzrok ponury, Kocham gdy moja głowa dotyka chmury, Noszę w niej meksyk więc dzielą nas mury, Lubię muzę do klubu, muzę do fury, Chce spać gdzieś na honolulu, Karykatury mijam na ulicach, Chodzę po katowicach, Mój rap działa jak nuklearna głowica ej, Po bitach jak zając po łące kicam, Chcę więcej pierscieni niż ma audica, Ona po plecach drapie mnie jak tygrysica, Nasze dziecie będą miały świra po rodzicach, Piszę to na kolanie ludzie dookoła mnie, Palce sie lepią czy wylała mi się cola? Nie. Ona taka słodka jak misie koale, Kiedyś będą diamenty teraz mam korale, W jej oczach dostrzegam rafy koralowe i zorze polarne, To serio odlotowe, Na koncie chcę widzieć tylko koła nowe, Na chacie urządzam rewie modowe, Lubię robić rap chociaż mi za to nie płacą, Co drugi to rak, kiedy słyszą mnie to płaczą, Jestem świrem gdzie nie pójdę to się patrzą, Zaraz wjedzie donald, mak a nie kaczor.
[ref.] Lecą lata, nie chodzę latam, Kaszel nie katar, Męczy bo palę bata, Dookoła dakkar, Wszędzie się kruszy baka, Strzelam jak uzi aka, Kłopotom papa, nie potrzebna mapa żeby doszła, Ej madafaka jak chcesz, żeby droga była prosta , To idź po szlakach. Ja do marzeń chcę się dostać, Choćbym miał na bosaka iść, Po bagnach, pustyniach i krzakach ej.
[zwrotka 2] Jestem dziwnym gościem wy na rękach mnie noście, Teksty wbijają się w głowę jak gwoździe, Nie stój jak pizd^ zrób hałas jak moździesz, Jesteś przegrywem widzę to po twej mordzie, Ona nie dochodzi kiedy to do ciebie dojdzie, Ona z tobą chodzi bo chodzi jej o pieniądze, Wow, serce na pół pękło, Widziałeś niebo? Nie bo to było piekło, Miłość to nie jakaś paczka z allegro, Typie nie kupisz tego jak ci ucekło, Chcę szyję zimną jakby szła po niej buka, Już nie palę szlugów a jak szlugi palę bucha, Robię sie blady jakbym zobaczył ducha, Ale nie jem już szczórów no bo nie jestem z wuhan. Ja strzelam wersami kiedy ty strzelasz z ucha, Wiem że jesteś miękki choć zgrywasz zucha, Pewnego dnia sobie zjadłem LSD, Dlatego dzisiaj jestem jaki jestem, Pokręcony na bani jak Gessler, Chciałbym umiev gotowac jak dexter, Ekscytację czuję, piszę wers za wersem, Głowa mi wybucha typie jak geizer, Śmieje się jak jokej Ale nie JJ. Typie weź lepiej zejdź z drogi jak pędzę!
[ref.] x2 Lecą lata, nie chodzę latam, Kaszel nie katar, Męczy bo palę bata, Dookoła dakkar, Wszędzie się kruszy baka, Strzelam jak uzi aka, Kłopotom papa, nie potrzebna mapa żeby doszła, Ej madafaka jak chcesz, żeby droga była prosta , To idź po szlakach. Ja do marzeń chcę się dostać, Choćbym miał na bosaka iść, Po bagnach, pustyniach i krzakach ej.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.