[I] Nie pierdol mi o ideałach, wartościach, obligatoryjnym hołdzie, Oddawanym udawanym bożką tworzonym umownie, Co namolnie plują jadem, czasem tu prosto na morde, Wiem że sobie nie poradzę bo tak będzie im wygodniej,
Kto wie w ilu mieszkaniach są twarze owinięte w folie, Dramaty w parze z sumą mocno pordzewiałych wspomnień, Przeliczanych na gramy, w(?) chłonie, W oparach zapomnieć lepiej, potem kreśl marsze żałobne,
Czwarta rano, zapadł wyrok musi otworzyć oczy, Dusi, fetor tej nocy, prószy i mota prochy tu z nim, Żadnej rozkoszy, wkurwi- miał znów niedosyt, W rossmanie starczy na koszyk(?) a nie na diabelski dotyk,
Kłopoty, o tym teraz się nie myśli, Jak klienci z domy wyszli no to wzięła chłodny prysznic, Po wszystkim pękający kryształ, daje jej dźiny, Zdaje się miejski demon co opętał ludzkie pyski,
Bo jakieś krzyki, piski na klatce smród poza tym, Naprute małolaty, smutne bo tu dobre baty, Chłopcy znają się na tym, weterani i start up'y Kręci się podziemny biznes a policji chuj do japy,
Na banicji wspólni, na tym już nie zbudują przyszłości, Przypały, fuck up'y nic nie mają oprócz złości, Ludzie gardzą i nie doszli stygmatyzują podwórka, Zamiast pracy to kajadany, wyrok najwyższa półka,
Zresztą praca i robota to są dwa różne oblicza życia, Ty się przyzwyczaj, będzie tyrać niewolnica, Będzie jebać na nie swoją markę, wyzysk aż miło Rzeczywistość tworzy siłą boom, ubogi klask- hero(?)
Konta śmieją się co miesząc w twarz całym rodzinom, Stąd ta chęć by się brać za zakazane, bo miłość Czasem wymaga by kraść i chociaż cieszyć się chwilą, Albo waga i staw to jest odwaga nie chciwość.
[II] Brać jak najwięcej, chlać jak najwięcej Strzeżone osiedla i pokute ręce Grupki na facebooku i zgony w łazience, Rodzice pokazali totalną indolencję I strzeż się przyjaciół, z duszą owiniętą srebrem Dwadzieścia pięć i nie chce, topek(?), market albo brednie W gabinecie psychiatry jak się uda to pięknie, Bo ciepło na receptę to piekło nasze powszednie. Prędko(?), uderzam celnie wrogów tego systemu, I wiem to że bezczelnie przetrwałem tu po swojemu, Nie dałem za wygraną a przegrało tak wielu Upadli pod ciężarem win, nie osiągnęli celu, Dodaje tlenu papier, z lewym zaświadczeniem Zaproszeniem na terapie i talon na jedzenie, Przez pół roku się połapie, że światem zmienię spojrzenie Kiedy znika debitor, to znika zadłużenie. Prosta sprawa i finito są też tacy co pod butem Egzystencje zatrute- pazerów(?) pokazuje butem, To dla hajsu został słupem, potem zimna egzekucja. Przewalili całą grupe a chłop z nerwów się wyhuśtał, Wisielec- poszła w (?) córka znalazła w garażu, Nie wiem czy bóg da zapomnieć, na pewno nie tak od razu. Dla kurażu najpier w sumie, potem zanika granica. I trafiła do lekarza tego co dzieciom przepisał morfinę. Legalny mały czarny rynek, już mówiłem dzisiaj o tym. Na to marnowałem śline, chemiczny słodki dotyk Zapomnienia przywilej i znalazła na tinderze kogoś żeby było milej. Przygody co raz gorsze, pojawiły się anonse, Poczekaj jeszcze chwile, jeszcze dwa wersy i kończę. Ciało co raz bardziej wątłe, zmieńmy bieg wydarzeń. Jak jesteś po tamtej stronie to już jestm tam z ojcem razem.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.