Paranoje wpełzają w myśli, nie chce się nawet przyśnić spokój, niezawisli sędziowie siędzą w głowie wyścig powiedz, ile korzyści ma antychryst, a ile czasu bliscy mają smutne pyski, kupno, sprzedaż, zyski
kłamstwa, do tańca zaprasza szarańca moralniak wjeżdza prosto w serce, ostro z wdziękiem walca a dźwiękiem zapełnię tę przestrzeń, to tarcza zaraz chyba oszaleje, wiem, że kurwa się pogarsza
sytuacja postawiona kiedyś na ostrzu noża uciska jak obroża, jak kleszcz nie daje zapomnieć się lecz, Ty mówisz do mnie?, Ten śmiech, że na spokojnie ? nie zdajesz sobie sprawy jak wielką mam w bani wojne
i bombę, to tak jakbym był nażarty ciągle, nie wierzę własnym zmysłom, nie odzywam się do wspomnień chuj na grób twoim pomysłom, weź wypierdalaj dobrze? bóg już mnie nie osądzi, bo mu wyprawiłem pogrzeb
II Pod czaszką burdel, w sercu nieład a z ust mi jebie martwą duszą warczą czujnie, krzyczą strzelaj, dumni z siebie podle wróżą mój koniec, we śnie przyszedł szaleństwa goniec powiedział, czas ucieka, a ty śmieciu ciągle toniesz
z daleka już widać, chuju kto cie tutaj przysłał nie obchodzi mnie wasz smutek, tylko boli mnie zgnilizna i przyznaj, kiedy ostatnio myślałeś o kimś bezinteresownie srając na własny profit
zgon nie zając nie ucieknie, morda kiedyś mi poblednie jeb po gardle, bum po nosie tydzień święta dni powszednie mam własny wniosek, się rodzicom nie udałem, społeczeństwo jest jak tkanka i odcięło ten kawałek
co je truł, taka sielanka, selekcja jak na bramkach młodzi, piekni, wykształceni piją szczęście w filiżankach skakanka, kiedyś w parze z kredą ,klasyk dzieciństwa dzisiaj mruga okiem, prosi wzrokiem żebym na niej dyndał jak ta pizda
III
Otworzyło się niebo anioły zostały bez pana przytłoczone tą biedą zaczęly od samego rana swoją durnowatą pieśn, nie jest mi was chuje szkoda nic nie czuje, taka moda, i pierdoli mnie żałoba
po herosach, bohaterach, sam mam tutaj własny koszmar i nie mogę sie pozbierać, a co dopiero wydostać nie chciałęm wyjść na osła no to wypadłem jak świnia jak to mówią chochsztaplerzy "Moja bardzo wielka wina"
ktoś tam chyba w kącie leży, ja nie pamiętam nocy jak mi niby masz uwierzyć skoro sam mam siebie dosyć pociągnąłem ją za włosy, uderzyłem o kant stołu konsekwentna eliminacja legionu matołów
i znów cisza, ustalanie wspólej wersji miedzy mną a wyobraźnią, która wciąż podlega presji otoczenia, skurwiałych bestii, kapłanów cnoty mam w łapie nóż to poznam co to kurwa jest zły dotyk
Nie ma stąd wyjściaTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.