[I.] Chce mi się rzygać jak patrzę na wasze pyski, Inne cele, korzyści, nigdy nie będę bliski, Temu co siedzi w zaprogramowanych głowach, Wstać, spać, od nowa, żreć, srać, kopulować,
Skonstruować trzeba pocisk, namierzony cel - idioci, Szuje, chuje, szmaty, suki, wyzbyłem się dobroci, Po to mam oczy, połączone są z mózgiem, Co masz zrobić dziś zrób dziś, nie odkładaj na później,
Trzeba odkurwić zbędnych, na świecie będzie trochę luźniej, Nadgnite aktorzyny dnia powszedniego, Rozpierdolę każdego, wyuzdana piękna dama, Jesteś, kurwa, niedostępna, niezgłębiona, niezbadana,
Poznasz przeciwwagę - do cna zjebanego chama, Pała w tył łba, zostaniesz wyruchana, Pobita szmata, na mordzie ślad kolana, 48h start, poszukiwania,
Babcia, tatuś, mama, rodzina zapłakana, Z rana zawiśniesz na zardzewiałym haku, To nie jankeski film, tu nie mamy cadillaców, Explozja frustracji pod blokiem przy trzepaku,
Jebany tępaku, nie dostrzegałeś znaków, Teraz poznasz wkurwioną bandę wariatów, W dobie patriarchatu boli odgryzienia chuja, Czekaj jak tylko się, kurwa, pizdo rozbujam,
Obiecuję, że zanim zdechnie ta szuja, Do żołądka mu wlezie w kawałkach jego córa, 4 miesiące, tak, dużo życia nie uciuła, Niedaleko pada jabłko, kurwa, od jabłoni,
Zaraz będą drzeć pysk - moralności, kurwa, bronić, A wkładają piętnastkom mimo, że to je w chuj boli, Ścierwo się zasłania "wyrażeniem woli", Tutaj nie ma co gadać od razu trzeba wpierdolić!
[REF.] Dobrze wiem, że to ostatni dzień, bo nigdy nie było tu dla nas miejsca, Dobrze wiem, że ty tego chcesz, bo wiesz, że dla ciebie nikt nie ma serca!
Przyszedłem tutaj, by posprzątać ten świat!
[II.] Nie będzie mnie oceniać wylansowane dno, Spełniające kryteria narzucane przez seriale, Każdy kolejny dzień barwny jak w karnawale, Z góry na dół walę, kurwo, twoją opinię,
Między, kurwa, mądrościami z laską leci w ślinę, Zasłużyłeś na coś więcej niż na mega-ostrą drwinę, No to masz rozkminę, o kim jest, kurwa, mowa, Połamany kręgosłup, gały na wierzchu jak sowa,
Nienawiść jest zdrowa, stanowi swoiste katharsis, Więcej ciepła maja ludzie, co na dworcu zamarzli, Bo byli twardzi, hardzi wiedząc co to jest życie, Walczyli do końca, a ty w swojej norze skrycie,
Piszesz w zeszycie postanowienia noworoczne, Zafunduję ci człowieku świetną odskocznię, Doświadczysz naocznie, tak ma być najwidoczniej, Jeb na ryj marzenia jak, kurwa, polskie stocznie,
Złośliwy soft burzy cały schemat dnia, Siądę ci na psyche tak jak chcę, format - pętla, Larwa się rodzi, od startu jest przeklęta, A w tonach brokatu nie dostrzegę nigdy piękna,
Mam dość tego piętna, achillesowa pięta, Rzeczywistość wygięta jak po wchłonięciu jeden gie, Wiem czego chcę, i że spotka mnie kara, Dowodem braku Boga fakt, że Bóg na to pozwala,
Przez świat toczy się chmara, pierdolona szarańcza, 90 procent jebie dycha ich wykańcza, Oszuści, aferzyści, nepotyzm, ignorancja, Jak na przedmieściach Paryża założymy szkołę tańca,
A w mieście bez zmian, tylko szum autostrady, Sram na twoje dobre rady nigdy się nie uspokoję, Możesz nazwać mnie idiotą, nieobliczalnym gnojem, Wyjdę na ulice i zacznę robić swoje!
[REF.] Dobrze wiem, że to ostatni dzień, bo nigdy nie było tu dla nas miejsca Dobrze wiem, że ty tego chcesz, bo wiesz, że dla ciebie nikt nie ma serca!
[III.] Nic się nie stało, ktoś spalił świat, I ciągle mało wytkniętych ludziom wad, Nic się nie stało, tu było tak od lat, To tylko w mojej głowie ktoś zaburzył ład!
Nic się nie stało, ktoś spalił świat, I ciągle mało wytkniętych ludziom wad, Nic się nie stało, tu było tak od lat, To tylko w mojej głowie ktoś zaburzył ład!
Przyszedłem tutaj, by posprzątać ten świat!Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.