Ponad dwa lata absencji i myśleli oponenci, że nie wrócę do konwencji, jednak wściekłość ciągle wierci. No i wiesz mi drażni nerwy, jakbyś wsypał sól do oka, klaunom wciąż pluję na herby, kiedy na fałszywych tropach, się wypierdalają - nokaut, znowu atakuję - wokal. Z grobu wstał i mnie pokochał - los przegranego proroka, Zła ta mina nie na pokaz, witam, jak tam u Ciebie? Czy już wszystko rozjebane, czy cię dalej życie jebie? Ekstremalnie w środek dupy, bez skurwiałych lubrykantów, wielka świątynia pokuty, tutaj nie ma śmiechów, żartów. To jest wszystko twoja wina i twoje konsekwencje, ja mam swoje małe piekło, więc kurwa umywam ręce. Od twojego! Tym razem to mnie nie interesuje, dlaczego? Jakim prawem tak nagle stałem się chujem? I z tego to bagaż doświadczeń, życiowe blizny, ????????????????????????????? taki bystry. Wtedy może zrozumiesz, co w trawie piszczy, trzeba chlastać mordę nożem tych co udawali bliskich. Dobry boże nie popadam w banał, sprawa oklepana, od samego rana furiat, trzymaj się nadchodzi dramat, Uderzeniowa fala, na kolana, czeka kara. Poproś żeby twoja lala nauczyła obciągania, wsadzę do ryja na chama, pusty garaż, ciemna brama, aż wyrzygasz całą ?????, wiesz, że mogę być jak (tiamat?) Tworzyć wersy podniosłe, jednak wolę aka ???? Przyszedł czas, chyba dorosłem, ośle tak się mają sprawy, aż się dziwię, że na dobre nie zjebało mi pikawy, degeneracja niesie postęp, trudno wam to strawić. Fakt, że się podniosłem, wielu chciało mnie zabić, wymazać ze sceny, teraz się możecie dławić. Zasoby weny nieskończone, w sumie jak zawsze, kiedy chcę to zasnę i to już nie jest trudne! 0 szóstej mieć pobudkę i napierdalać pętle, a potem pisać wersy, robić to co takie piękne, tworzyć kilogramy wierszy pozostając zdrowym, no a na was niech spadają nieszczęścia i choroby. Hardkorowy, jak nigdy, makabra, powstałem z diabła Śmieszne(?) baty handlowe(?) dałem radę. 168, nic nie zdrowe, a śmieszne sławne(?) Nie oddycham ustami, od tego mam kichawe!
(Będę jechał z kurwami, ta droga to nie był mój wybór, w stu procentach (?), śmierdzący przygłup. Dobrze wie, jak zadać rany, nigdy nie chciałem konfliktu, ale dwulicowe szmaty odpierdolę w pizdu. Zrujnuję egzystencję, będzie robal się huśtać, chude ścierwo skończy nędznie na kawałku sznurka, wywrócone krzesło, dystrybucja samobójstwa)
- Wystarczyła dobra wola... Teraz to chuj tam! Mnie obchodzi, twoja rodzina za chęć zniszczenia mojej. Jebana głupia świnia, uwierz że kurwa nie boję się, żadnej konsekwencji, przez brak kompetencji, wiesz masz żonę, to pierdolnę ładny makijaż pośmiertny. Deklarowana pomoc przez lokatę(?) na łączach, mało zeżryj przed zgonem, po co mają gówno sprzątać? Jak i tak do tłumu z jednym będą musieli się szarpać. Dla wrogów jeszcze głód, epidemię i szarańcza. Proszę do tańca, panie i panowie jazda! Danse macabre, wina leży tam gdzie stoi winowajca, relatywizm moralny spuszczam w kiblu, jak fekalia, ????? wasza godność tylko tyle jest warta. No to co? Czas się pożegnać, 303 nie zapomina, mogła być fajna relacja, no a wyszła mega spina, atakujesz najbliższych - najgorszego się spodziewaj, Co zasiane, to zbieraj, tyle ode mnie - siema.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.