Zatrute dni przez wymiociny na ulicach Werbalny ściek śmierdzących samozwańczych znawców życia Kto błądzi pyta, bardzo prosta metoda Żeby się kurwa poczuć lepiej od samego Boga
Szkoda mi was, tych waszych kurwa pięknych uśmiechów Zmieniających się w grymas gdy was trzyma na bezdechu Rewolucja w uszach, tinnitus to preludium Nogami szybciej ruszaj chuju, zajebany durniu
Wszelkie wartości w końcu śmierdzą fermentacją Gdy robaki są w potrzebie to bardzo szybko zaczną Zżerać całego ciebie bez litości i od środka Napchałeś magia płuca, nie wiedziałeś, że mnie spotkasz
I ojciec i flaga I matka i honor I tony wściekłości I patrzeć jak płoną Napełniając gównem ryje Pojebanych pasożytów Bo jeśli już żyje To chce się pozbyć wnyków
I pełen furii wchodzę między hordy Tych co są z siebie tak dumni, a piękni tylko z mordy A kiedy rozszerzają wargi jak ruchana szmata To z ryja wali trupem co tam gnił przez wszystkie lata
I dziś właśnie nadszedł ten czas I dziś właśnie nadszedł ten czas I dziś właśnie nadszedł ten czas I dziś właśnie nadszedł ten czas
Ej słuchaj stary trochę się pozmieniało Życie stwarza koszmary, a tym ciągle kurwa mało Pamiętasz jak mówiłeś, że trzeba walić w gębę? Umiem żyć, więc umierać tez w spokoju będę
I dalej biegnę, rozpędzona machina Nikogo nie oszczędzę , nie zdołasz mnie zatrzymać Za dużo było kurew, żarli dania z naiwności Żebym teraz nie stosował wspólnej odpowiedzialności
I ojciec i flaga I matka i honor I tony wściekłości I patrzeć jak płoną Napełniając gównem ryje Pojebanych pasożytów Bo jeśli już żyje To chce się pozbyć wnykówTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.