Nikt nie zasłużył na szacunek tylko przez to, że jest ojcem Powinieneś nieść ratunek i na niebie gasić słońce Sram na obrońcę, który wychowuje karą Sakramentem pokuty, trochę już się nazbierało
Okaleczone ciało, odgryzione palce Przywiązałem Cię do krzesła więc wstyd mówić tu o walce Jebany starcze, odcinam wolno dłonie Bo chcesz karać za kradzież sam się nie przyznając do niej
Przywłaszczyłeś nadzieję i przypisujesz sobie sukces Królestwo już się chwieje i od dawna wali truchłem W mordę Ci się śmieję dziadu, weź nie wciskaj mi tu kitu Że za własne zwycięstwa mam wielbić Twoich namiestników
Naderwany kutas, widzisz dysponuję weną Przykre, nie dam się oszukać, miłość przynosi przemoc Paraliżująca niemoc, domy samotnych matek To obozy pełne kurew, napiętnować trzeba szmatę
Co nie spełnia wymagań stawianych przez opłatek Obowiązkiem każdej suki jest z mężczyzny zrobić lachę Musiałbym być głupi, przykre, mnie tym nie zatrujesz Chcesz poczuć jak to jest? Nakarmię Cię Twoim chujem!
Jebana wesz, a każe siebie uwielbiać Od narodzin, aż po kres - brak szacunku dla ścierwa Zagrałem Ci na nerwach, sprawiedliwy sędzia? A gdzie tam, to zwykła intelektualna nędza
Biblia sieje zamęt w imię walki o rząd dusz Przecież baba jaga, chamie i mityczny anioł stróż To ta sama abstrakcja, patrz zrobiło się już ciemno Nóż sprawia, że "nie masz innych bogów przede mną"
Jak można własne dziecko skazać na piekielne męki? Też Ci wbiję gwoździe w dłoń, co, próbujesz mnie potępić? Wiesz, to będzie długo trwało zawsze byłem ofermą Piąte - "nie zabijaj", a jedenaste - "nie pierdol"
Nie wiem co tam jest Ale nie dam się sterować, kierować przez nawiedzone słowa Możesz winić mnie Potępiać, szkalować, ja będę ciągle od nowa wzniecał bunt
Już kopią Ci grób...
W Watykanie siedzą designerzy ludzkich głów Prawnicy zgrabnie śledzą moc wypowiadanych słów I znów staną w obronie prawa naturalnego No bo Stary Testament to rządy silniejszego
Wynika z tego, że masz duże problemy Z jakimkolwiek ogarnięciem własnej, pogmatwanej ściemy Jasne? Się rozumiemy? Pozbawiony miłosierdzia Patrzę na straszne sceny, które zdają się potwierdzać
Pierwotne założenia, z resztą dajmy sobie spokój Lucyfer, Jahwe, Allach, z tego samego miotu psy Już jesteś zły? Ej Ty, dostaniesz w pysk za free Jak Święta Trójca, to i strzały kurwa trzy
Symbol, który pokonał system totalitarny Krzyż zabił komunizm z czerwonego na czarny? Truizm? Przecież te gówna niosą to samo ze sobą Jebaną, skurwiałą odpowiedzialność zbiorową
Jak możesz winić ludzi za to, że się urodzili Grzech pradziadów mnie też brudzi od lat tego was uczyli Że jeśli pod presją nikt z rodziny, wiesz, nie pęknie To przez suchy łeb mnie skażą na wieczną udrękę
Upierdolę Ci rękę, którą sięgasz po sumienie Armię niewolników tworzysz przez odczłowieczenie A zrozumienie? Nawet kurwa się nie starasz Ulepiona z zabobonów ukrzyżowana poczwara
Jestem pełen współczucia, chce pomóc najbiedniejszym Zadufany kawał buca, skupiam się na dzisiejszym Wiesz, stanie rzeczy będę gnido Cię kaleczyć Rządziłeś całym światem, teraz ze strachu beczysz
Od dziś chamstwo leczy oferując mi odwagę Chyba nie zaprzeczysz, że w ten sposób daję radę Zabić, resztki zwątpienia, trwogi w sercu nie mam Nie wiedziałem, że przed strzałem w Twój pysk złapie mnie trema
Nie wiem co tam jest Ale nie dam się sterować, kierować przez nawiedzone słowa Możesz winić mnie Potępiać, szkalować, ja będę ciągle od nowa wzniecał bunt
Już kopią Ci grób...Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.