Pusty, siwy pokój, na biurku rozbite marzenia. Kumple byliby w szoku wiedząc, że już mnie prawie nie ma. Cień człowieka - to nie ściema, tablica Mendelejewa tkwi, by zamknąć drzwi, za których, Wiesz, do serca mi się wlewa nawet nie obawa, bo z tym nauczyłem się walczyć. Zużyte blistry w kątach sprzątam, bo to tarczy pozostałość. Nie pytaj nigdy, co się stało, czegoś pewnie za mało, może chemii, może ciepła?
Depresja to choroba. Depresja jest przewlekła. Depresja to jest suka, co prowadzi nas do piekła. A w jeziorach woda mętna, pewnie zgęstniała od łez. Masz na samplach i na bębnach mój upade, no to bierz! I jedz z tego jak wszyscy. To ostatnie nabożeństwo. Glizdy dziś uformowały dzieło. Prawdziwe piekło to eksponat. A chęci we mnie nigdy nie pokonasz. Chciałem zostawić ślad po nas, no a dpadła mu korona. I szukałem pod stołem, na dywanie i pod szafką. Odwiedziłem nawet kibel. Rzygam, Nie Idzie Gładko, bo tak skręca mnie od środka stres I jednak trochę strachu, Najgorszy akt terroru bez skutecznego zamachu na samego siebie. Ty powiesz "w bani ci się jebie". Myślisz, że od urodzenia chciałem mózg rozbić o glebę? Włożyć worek na głowę, czy zeskoczyć z krzesła? Dyndać jak święty Mikołaj na choince? I przedwczesna była moja radość, że może w życiu mi się uda. Ostatnia nauka o tym, jak nie wierzyć w cuda. Dałem zmorom dojść do głosu i teraz bezradny stoję. Pożyczę od kilku osób i kupię sobie pistolet. Odejdę na poziomie, vhociaż mówią- to tchórzostwo. Mam nasrane w głowie mocno i dostaję w dupe ostro od życia. Naprawdę jesteś w błędzie. To już jest tak zagmatwane, że po prostu mnie nie będzie tu.
A czego ma być żal? Tych chwil, których już nie przywołam? Jestem słaby, bo nostalgią bardzo łatwo mnie pokonać. Mały iloraz odporności na cokolwiek, Pogryzione sumienie od wszystkich pokręconych wspomnień. Gdyby jeszcze pierwsza miłość, to dałoby się to strawić, lecz im dłużej tu się żyło, to większa była nienawiść do samego siebie I ta otrzymywana z tłumu. Dziadek zrobił kilka tomów archiwalnych albumów o chłopaku, co miał szansę, ale jej nie wykorzystał. Nie chcę wchodzić w niuanse, co najwyżej na pół gwizdka. Dbałem o to, co lotem, o przyszłość. Nie miałem planów, chciałem być po lrostu inny, niż to stado baranów, co wyrosło na chamów. Przed wami stoi mały książe, Albo Raczej Piotruś pan. Nie potrafiłem nigdy dojrzeć. Poczekaj Jjeszcze chwilę. Proszę, nie wstawaj od stołu, bo tę bajkę kończy drżąca dłoń i bezlitosny ołów. Huk - podobno Ttego nie usłyszę, zapadnę się w ciszę. Kula przekroczy prędkość dźwięku. Trzymam już pistolet. W ręku, to ostatnie rozkminy. Ostatnie resztki nadziei kompanem ostatniej godziny. Zaczyna brakować śliny, zbliża się panika. Kilka dni będę siny. Życie tak szybko może znikać. Czy kogoś to dotyka? Człowieku, jakoś wątpię. Chciałbym wizyty aniołów, a kto inny przyszedł po mnie.
Zawsze byłem na wojnie, teraz to mój akt dezercji. W sumie, od lat wiedziałem, że coś się, kurwa święci, no a święci są przeklęci. Jeden z drugim ciągle kręci. Niby tacy piękni, mądrzy, a naprawdę pierdolnięci. Gdzie był anioł stróż, kiedy sypał się mój pałac? Albo wtedy, gdy upadek odmierzano w miligramach? Gdzie był wielki bóg, gdy jego twór podjął decyzję, że nie da rady stawić czoła kolejnej krzywdzie? Wyzwanie podjęte, ściągnięte zabezpieczenia. Jeden więcej, albo mniej, to na prawdę nic nie Zlzmienia, Bo arena pozostanie wypełniona jednostkami, które takich, jak ja zawsze miały, kurwa, za nic. Nie ma co się bać. Tam będzie mi lepiej. Odkąd nie mam przyjaciół, nikt po ramieniu nie Poklepie. To normalne, że telepie, ale chyba nie mam Opcji. Ostatnia moja myśl .. [Huk]Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.