Widzisz jak łatwo można wleźć ci do ucha Kolejna część nawiedzeń ducha, padaj na twarz i słuchaj manifest bestii, kto widział u diabła rogi z kopytami nogi, z krzyżem w tle przestrogi. obejrzyj się za siebie, zajrzyj w małżowinę. Poczuj swoją winę, powiesz a ja nie przeminę tylko będę pełzał, jak najgorsza kupa ścierwa. Piekielna werwa, nalej nienawiści do pełna jestem diabłem, kosmatym skrzatem ze snu. Mogę być tam i tu, będę zawsze cię truł zakopałem społeczeństwo, bo nie potrzebuję źródła frustracji, smutku, wiesz tego typu gówna depresjonuję to popatrzcie się na siebie i kto jest bez winy, niechaj pierwszy przyjebie w 2 deski słabeusza i bohatera, każdy myśli sam za siebie, swoją drogę sam wybiera mam swoją golgotę i własnego Piłata jednak z tym po prawicy ojca nie potrafię gadać w sumie jest nas za dużo, dwóch kandydatów do krzyża a twoje miłosierdzie mojej złości ubliża sądny dzień się zbliża, pojedynek tytanów stanę sam ze sobą w klatce jak pożywka dla baranów dla gapiów, starców, nałożnic i ciot szybka piłka jak spot, przewidywalna jak Bot. Muszę złamać kod, żeby wyleźć na powierzchnię może jebać to doczesne, tylko wierzyć w życie wieczne prosiłem cię zejdź z krzyża, a nie skupiaj się na sobie na gwoździach i cierniach orających twoją głowę wierzysz w rozdanie nowe, że podobno cofniesz czas gdy nie będzie już tu nas, żyć będziemy jeszcze raz jak dzień świstaka - z góry wszystko planowane pierdolę taki bonus i mam na to wyjebane
Ref. x2 i z osobna nienawidząc każdego z was widzę jak się starzeje i umiera mój świat kiedy spojrzysz mi w twarz i zobaczysz to czy byłem nigdy nie mów mi, że dusza nie zgnije
Zwrotka 2 Nie rozmawiam z bogiem - on nie gada z robakami wyszedł, trzasnął drzwiami - teraz radźcie se sami. Mam ciche wrażenie, mówiąc między nami że ktoś zastąpił sandały racicami. Odegrałeś śmierć na krzyżu - jesteś mistrzem kamuflażu dlaczego nikt nie pokapował się od razu maski, pajace, długie kłamliwe nosy Gepetto rzuca gromy a Pinokio krzyże nosi. czekam może mnie zaprosi i wypłynie kiedyś z pętli boisz się konfrontacji jesteś aż taki miękki i gdzie jest twój gniew, gdzie jest twoja niebiańska siła wiesz przypierdol mi w ryja, by moja dusza uwierzyła historia się skończyła, historia łask wysławianych gdy dałeś bilet wstępu współukrzyżowanym. Tyle, my jak debile wierzymy w twoją siłę wiedziałem to od dawna, względem ciebie się mylę Masz wolę sprawczą, powinieneś mnie wymazać mądrość swą okazać, właściwą drogę światu wskazać jestem ślepcem i strzelam bez kontroli to już 7 lat i wciąż tak bardzo boli i wszystko pierdoli producent paranoi karykatura ludzka, śmierć przed tobą stoi nie macie się litować tylko dekapitować rozstrzelać, poćwiartować i głęboko mnie schować bo podobno jestem stworzony na wzór i podobieństwo zniszczcie moje ciało, niech nie wróci przekleństwo zniszczcie moje ciało, niech nie wróci przekleństwo zniszczcie moje ciało, niech nie wróci przekleństwoTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.