Siła, prawie dwadzieścia lat pod górkę na tyłach, nawet nie wiesz jak życie cuchnie bryła, kruszona w kiblu nad podwórkiem ratują się durnie klepa wstrząsy wtórne
sieka, wali na mózg pakuje w trumnę wiesz jak, stali się już tym co jest brudne bleta, i dobry susz a to co zgubne chce oddać wrogom, neich głowy im utnie srogo
życie uczyło jak kochać nienawiśc jak w gniewie sie pławić chciałem wszystkich zabić wizje poprawy, to nie załatwia sprawy zgaryzam wargi, dłonie w pięśc taki nawyk
nie było zabawy, lata do poprawy lata koło chuja,że ktoś tam chce mnie zbawić możesz zamulać, słyszałem to tysiąc razy CHWDP i pocisk w głowę władzy
czasami mam wrażenie, że mnie kurwa rozsadzi zniszczyło cierpienie, lęki jak grotołazy głęboko na straży niepokoju nie ma lekko mam nadzieje, że piekło otwiera bramy karetkom
jesteśmy sektą, o pradon , przyklepane słowo zresztą - nie będzie bił się ćpun z narkomanem mordo, uliczny beat narzuca tu nomenklature chociaż nie partycypuje i nie czuje się wogóle
bywałem chujem bez zasad wspólny mianownik i czasem czuję jak wracam pusty i podły talentu do gry nie mam , nie chcę być modny jak mniemam, scena olewa, jestem spokojny
bo nie ma, kurwa siły co pysk mi może zamnąć werbalne komando, blitzkrieg srogie manto od dawna znam to , wyścig, wiem że warto przeciwko wszystkim stanąć, 303 Hardcore
REF: pielęgnuj w sobie złość i hoduj agresje życie jest trudne i w chuj niebezpieczne ulice brudne i powiem ci jeszcze najbardziej zgubne jest to co jest piękne
nigdy nie pękniesz, i wolno ci płakać jak nie masz gdzie wracać, to został ci atak rebelia rodzi się w bólu i trwa to lata wsechmogący boże zbaw nas od tego świata
II nie dla mnie extra lachony jestem extra large honey żarłem benzo na kartony no i noszę ten ciężar sto kilogramów wstydu sylwetka wstrętnie pogięta i świetnie , taka antyteza piękna
odsłaniam się na samplach, obnażam się na werblach polecam clonazepam wrzucać na ścieżki ze ścierwa upadek moralności diabeł wszedł i grał na nerwach rozsądek prawa rościł do przyszłości no i przegrał
klęska to sumie moje drugie imię w przyrodzie nic nie ginie a wstyd wchodzi na piedestał klękaj przed obrazem czarta skurwysynie pamiętam dobrze wszyscy mnie prosili żebym przestał
agresja próbuję przegyźć się przez skórę od wewnątrz czuje kły sam siebie nie szanuję poniekąd jestem zły, poniekąd jestem szczurem ze zgnilizną na "ty" obrzydzam wam obraz świata
pogarda przez lata w odpowiedzi kontraatak zdziwieni, że fuck up wkurwiła się szmata i celny strzał, sapał to nie ma kozaka mam przelęty dar, że lubuje się w stratach
w ludziach , nie zapomnę tego jak leżałem w gruzach śmierdziałem za mocno, żeby u kogoś wzbudzać empatie, chcesz opowiem Ci ja jest na dnie jak smakuje beton i jak kurwa kradłem
jak wyjebałem system, żeby wsiąść na tę tratwę jak darły by pizdę te śmieci prawackie jak zżera Cię strach zanim po lekach zaśniesz jak boisz się kurwa hałasów na klatce
Full-time obłęd we łbie, w chuj jest nie przyjemnie skurwiel mieszka we mnie, w kurwę lubi chemie dumne chore plemię, w sumie to już nie wiem czy to jest o mnie a może opisuję Ciebie
REF: pielęgnuj w sobie złość i hoduj agresje życie jest trudne i w chuj niebezpieczne ulice brudne i powiem ci jeszcze najbardziej zgubne jest to co jest piękne
nigdy nie pękniesz, i wolno ci płakać jak nie masz gdzie wracać, to został ci atak rebelia rodzi się w bólu i trwa to lata wszechmogący boże zbaw nas od tego świataTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.