Henryk Kwiatek przyjaźnił się z gościem ze świętego obrazu. To był jedyny facet, z którym mógł to robić. Wracał do domu - zaparzał herbatę, a wtedy święty obraz doń z obrazu schodził. I rozmawiali. Henryk Kwiatek mówił o wszystkim, co mu się zdarzyło tego dnia a święty milczał i świętymi oczami na Henryka patrzył. Henryk Kwiatek przyjaźnił się z gościem ze świętego obrazu. Bo z kim się miał przyjaźnić? No przecież nie z księdzem, co raz do roku po kolędzie chodził. Bo z kim się miał przyjaźnić? Przecież nie z listonoszem, co raz na miesiąc mu rentę przynosił.
Henryk Kwiatek...
Henryk Kwiatek przyjaźnił się z gościem ze świętego obrazu. Któregoś dnia wrócił z miasta - zaparzył herbatę. A obraz zszedł z obrazu i usiadł przy stole, a listonosz nie przyszedł i renty nie przyniósł. Następnego dnia także listonosz nie przyszedł. Henryk Kwiatek do gościa z obrazu powiedział : - Ja dotychczas nie chciałem niczego od ciebie. Wiem doskonale, że ty możesz wiele. Ja do tej pory niczego od ciebie nie chciałem, więc teraz o pożyczkę chciałbym cię poprosić.
Henryk Kwiatek...
Święty gość długo milczał i patrzył świętymi oczami na Henryka - Henryk Kwiatek znowu poprosił o pożyczkę. A gość palec uniósł, popatrzył na Henryka i powiedział : - MIŁOŚĆ...
Teraz kamera opuszcza mieszkanie i widać blokowisko przeraźliwie czarne i widać czarne niebo - i na niebie czarnym WIELKIE I CZARNE PRZERAŹLIWIE SERCE.
Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.