Rap o rapie, o rapie rap, może metarap, ale raczej start Moja medytacja, mój styl, mój antrakt, moje inspiracje, mój warsztat Rap o rapie, o rapie rap, może metarap, ale raczej start Moja terapia, mój odwyk, moja karma, 3-6 unplugged, to mój warsztat
Pomysł depta mnie jak zły, zanim zasnę Chcę podpalić nim czym prędzej bit zanim zgaśnie Piszę zwrotkę za oknem nikt nie wrzaśnie Gdyby wrzasnął, zabiłbym własnym kapciem Tu gdzie piszę ma być spokój, magia zejn(?) Bo tu teksty piszą się same, tak jak ten Natłok wersów, więc nie bij mnie, trzeba bielić je Nim wylądują w TXT Iskry podpalają rację, tworząc inspirację Szukanie ich przypomina mi recycling To niby fajne, albo po prostu bzdury Ja to EasyRider na śmietniku popkultury Sama ona okazała się świetnym taktykiem Błysnęła trickiem i wchłonęła swą krytykę Ja pisze o tym teksty, bo trzeba sobie radzić Nie pytaj jak powstają, bo odpowiem Ci jak każdy
Rap o rapie, o rapie rap, może metarap, ale raczej start Moja medytacja, mój styl, mój antrakt, moje inspiracje, mój warsztat Rap o rapie, o rapie rap, może metarap, ale raczej start Moja terapia, mój odwyk, moja karma, 3-6 unplugged, to mój warsztat
Ten język jest piękny, przy wszystkich swoich brakach Pisałbym po angielsku dla samego motherfuck’a Ale makaronizm to nie recepta na rozkurw Po prostu pisze po polsku myślę po polsku Nie będę płakać, ani tym bardziej ględzić Polacy nie gęsi, ale lubią krakać W mediach mówią chyba sami nietutejsi A ja chcę, żebyś był dumny, że to twój język! Dlatego zwykle biorę buch, potem jazda Zamieniam się w słuch, w końcu jestem kotem z miasta Wstrzymam tekst dziwnych słów pod okiem krawca Żebyś otrzymał więcej niż dwukropek gwiazdka Zdarzają się wpadki, Internet nie zna łaski I szuka dziury w całym, zrobi ze mnie ser szwajcarski Ta farsa to tylko warstwa, mogą mi skoczyć, bo mam warsztat
Rap o rapie, o rapie rap, może metarap, ale raczej start Moja medytacja, mój styl, mój antrakt, moje inspiracje, mój warsztat Rap o rapie, o rapie rap, może metarap, ale raczej start Moja terapia, mój odwyk, moja karma, 3-6 unplugged, to mój warsztat
Onanizm, to na nic, ludzie już nie chcą porno Balans między treścią formą jest kwestią sporną Dbam o technikę, bo temat trzeba przerzuć Ale lubię jak danie jest na czystym talerzu Przysłowie powinno mówić słuch to zdrowie Lepszy pieprzyć to pustosłowie Weź puść to sobie, potem chwilę odczekaj I tekst nie ma być na kolanie, a na powiekach Od kilku lat wszyscy mają z tym problem Ludzie postradali swoje zmysły na dobre Pomyśl- winić podwójny za śmierć rapu To jak fabrykę noży za kilka morderstw Scena jest jak żołądek i to nie banał Bez bodźców z zewnątrz w końcu strawi się sama Potrzebni są tacy co mają to w genach Tyle na temat MTV już was tu nie maTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.