Zapędzona w cudze ciało roztargiona bez powodu Nie pracuje mózg, już nie czuje nóg, Chciała wreszcie wyjść, bez kompleksów stu Pełna własnych inspiracji bez poczucia konsternacji Niewolniczka dnia może wreszcie wstać Zakrywanie ran nawet nie jest wart. Wendy, Wendy, Wendy, Wendy... O!
(Oni nie zamykają ust, żyją w kieszeniach chowając ból miasta z którymi kłócą się odpływają, płyną daleko gdzieś.)
Wykupiony kod dostępu wyraz twarzy bez zamętu Usłyszała wprost wrednych szumów głos zasępiony wzrok niepogłębiał dziur Kilka chwil dla samotności zachowania moralności zakrywanie trwa ładnych pare lat spoglądała wstecz, nic nie poszło źle.
Wendy, Wendy, Wendy, Wendy... O!
(Oni nie zamykają ust, żyją w kieszeniach chowając ból miasta z którymi kłócą się odpływają, płyną daleko gdzieś.)
Wendy, Wendy, Wendy, Wendy... O!
Oni nie zamykają ust, żyją w kieszeniach chowając ból miasta z którymi kłócą się odpływają, płyną daleko gdzieś.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.