Jedziemy z tematem czasem bliżej czasem dalej nieświadomi słuchacze zawsze będą mieli ale nadszarpnięte morale sam sobie stale wytykam, że na szale zycia kłaść wiesz nie musiałem
nalej, chęć jest silniejsza od rozumu wcale, nie chcę należeć do tłumu drewnianych lalek, o tytanowych sercach na deszczu w upale, krążył morderca
co zabił plany, zniszczył nadzieje na przyszłość bolą te rany, bystrzy wiedzą , że nie wyszło spokojnie stary, jak wietkong planuje odwet uduszę każdą kobre to wszystkim wyjdzie na dobre
pytasz mnie o mądre decyzje w moim życiu precyzje we wbijaniu szpil masz wielką , ale mi tu nie wyskakuj z takim tanim moralizatorskim tonem w psychiatryku także ludzie w sumie czekają na dzwonek
każdy ma koniec ponoć ustalany z góry martwi bogowie, i tak okrutne tortury że wypoce każdy syf, wśród woni krwi i kału cóż dogoni mnie po mału , przyjaciel strach
gadamy w snach, czy czeka piach a może jeszcze jedną szansę, planeta da mordercza gra musiała mieć swój smutny finał pozdrowienia dla tych co im teraz też ciało wygina
REF Jeden wyskoczy, to drugi zacznie podróż nie ma co edukować, w krzyżowym ogniu znajduje się psychika, bo wyjaśnienia logiczne dostają mele w pysk od wydarzeń co toksyczne
są tak bardzo, że trudno rozumem objąć ten horror upadek jak nocny złodziej skrada się wolno ale jak wypatrzy łup, to z prędkością dźwięku zostawia w towarzystwie paranoi i lęków
II Pamiętam biegi na daleki dystans nie miałem kolegi, któremu bym się przyznał że taka ze mnie pizda, że nie dawałem rady z resztą pierdolone chuje bardziej cenili układy
i wytykali wady, podkładali świnie w tym narodzie to tradycja, zwyczaj co raczej nie zginie jak patrze na nich teraz, z perspektywy czasu nie szedłbym z nimi na dziwki, po co wieść drewno do lasu
nie ważne czy lubisz ten track, nie rób hałasu wyobraźnie podkręć tak, żeby jej zasób przebił się przez hermetyczną nomenklature, zmora może dopaść i ciebie, bo rzeczywistość jest chora
bo każdy dzień to walka z własnymi upiorami stary wiem że tego gówna gołymi rękami nie zwyciężysz, to potężny walec, co rozgniata czaszki silna wola sratata, weź się może przestań błaźnić
i zbędny tu jest strażnik, piekielne miejsca kaźni bez możliwości ruchu leżysz, jesteśmy ważni ciekawe dla kogo, każdy poszedł swoją drogą a wykolejeńców zwykli zostawiać gdzieś za sobą
i nie pomogą teraz jęki, że nie chciałeś musimy odpracować wspólnie ten kabaret tragikomedię, czy może zwykły dramat a codzienność na wylocie już nie będzie taka sama
REF Jeden wyskoczy, to drugi zacznie podróż nie ma co edukować, w krzyżowym ogniu znajduje się psychika, bo wyjaśnienia logiczne dostają mele w pysk od wydarzeń co toksyczne
są tak bardzo, że trudno rozumem objąć ten horror upadek jak nocny złodziej skrada się wolno ale jak wypatrzy łup, to z prędkością dźwięku zostawia w towarzystwie paranoi i lękówTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.