[Zwrotka 1] Dywagacje na mój temat, chyba czas po prostu uciąć Gdy masz rację nie doskwiera mi ból istnienia, luz ziom Trudno, nie mam siły na walkę, pograjmy w Scrabble Bez nerwów, bez zmartwień, pójdźmy na najbe ej Chyba że wieczór masz zajęty albo brak nam pengi Sam chciałbym, żeby mój portfel był w jak najlepszym stanie Grasz na ręcznym? Stań, pisze wersy w stanie upojenia to nie pójdzie na nagranie nie Nie dziś na pewno, jutro stane w innym stanie Jak w USA, tu gdzie Jazz jest legal, real shit nigga Śpiewam, tu żaden wstyd bitch please We live in the same house with the same bricks, nigga Te same foczki nad tą samą rzeką Dziś, brzmię jak Ostry jutro wyglądam jak Samuel Eto'o Jest Leto jak Jared, raczej lato więc spalę się na beton, przeto powiadam wam ja 2na trzymam formę codziennie, a takim bzdetom w wersach oddaje się bezmiernie Bezczelnie, co niedzielke, wbijam się na ich dzielnie I znoszę to dzielnie, se odwiedzam kobietkę ej Miłość króliku, zawsze bądź happy Tylko ja się mogę patrzeć, innych możesz oślepić Potem, wsiadam w tróję i wbijam na jar Checkpoint, garaż czuję, że sprzyja nam stan Inkasuję pokarm w miłym gronie I tak frunę w obłokach bez śliny co dzień Koniec historii, wracam, zapętlam szczęście W euforii zanucę se jeszcze jakiś refren
[Refren x2] I kiedy myślę, że nie mam już siły to wstaję z łóżka i powtarzam dzień Bo, wtedy kwitnę, nie mogę się mylić, uszczypnij mnie to dalej sen jest Nie może być lepiej, jest wszystko po trochu Miłość, przyjaźń, zajawka i chęć Jest tyle miejsc na świecie, wpadaj w samochód Kiedyś będziesz potrzebował zdjęćTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.