Stoję tu, rapuję pośród ziomów Niedawno jeszcze było nas ośmiu Znowu ktoś odparł - pojechał najprostszym torem Chociaż chciał być artystą, jeszcze we wtorek Nie oceniają mnie patrząc jak na kumpla Tylko czekają na dzień, w którym zamienię się w lumpa Ty na moim miejscu wolałbyś handel Bo to łatwe, takim się wydaje zawsze Underground, na powierzchni jest wyścig Ja bynajmniej nie chcę przypodobać się wszystkim Piszę wersy podczas lekcji na końcu zeszytu Tym samym oddalam się od dobrobytu To ciekawsze niż sny, by zasilać palestrę Hej ty, zostaw mnie, tam gdzie jestem Hej ty, ta
[x2] Uciekam od snów i robię to znów Bo te sny nie prowadzą mnie tam gdzie chciałbym być Pytasz - jakie sny? Ja mówię twoje, mi od dawna nie śni się nic
Tam za oknem jest dużo chłodniej niż wewnątrz Więc po co mam wychodzić, jak tu jest mi ciepło Jak tulę tą przeszłość, zapisując ją w wersach I czuję, że chciałem to robić od dziecka Ucieczka, to jest dla mnie ostateczność Ale oni chcą tam, na siłę mnie wepchnąć Poległo już kilku, ja nie znam tych gości Siła marketingu mocniejsza od wartości Ja wolę pościg i stać twardo na nogach Dlaczego? bo tu po prostu mi się podoba Zobacz, znam tu każdy kąt, każde miejsce Nie odejdę stąd, nawet po czterdziestce Nie chcę więcej nawet o tym myśleć Sny? ja wolę to co rzeczywiste I wyjdę na tym lepiej, a wy pędźcie Zostanę, razem z rapem, tu gdzie jestem
[x2] Uciekam od snów i robię to znów Bo te sny nie prowadzą mnie tam gdzie chciałbym być Pytasz - jakie sny? Ja mówię twoje, mi od dawna nie śni się nic
Gdybym mieszkał gdzieś w Queens, albo w Compton Może byłbym wiesz kimś, albo ktoś by mnie kropnął Może pisałbym list, gniew teraz w serii Ale to nie jest film Beli, wracam do mych dzielnic Tu nikt zastrzelić raczej cię nie może Ale znajdziesz takich, co chcą byś miał gorzej W domach kolegów matki płaczą mi w rękaw Że ich synowie nie potrafią przestać Życie jak w gettach, na inne życie przystać Nie handlować tym za co ściga nas policja Być tam, to nie przeczytać jedną książkę Znaleźć drogę ucieczki jak Skazani na Shawshank Wiem dobrze, czasem widzę ten hardcore Znam ulicę, choć nie mówię jej per matko Mógłbym biegać z klamką, ale wiesz, że Per saldo podoba mi się tu gdzie jestem
[x2] Uciekam od snów i robię to znów Bo te sny nie prowadzą mnie tam gdzie chciałbym być Pytasz - jakie sny? Ja mówię twoje, mi od dawna nie śni się nic Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.