[Bemer] Dziś już wiem jak do tego udało się doprowadzić Choć na to nie ma serum a tak łatwo jest się zarazić To kręte drogi do celu choć ta jedna mnie prowadzi ciągle trzymanie się steru, gdzie bogactwo kończy zapis Możesz tak trafić albo też niecelnie obok bo od zawsze jest wiadomo, że czyny nie równe słowom Tutaj wkręcasz się na dobre, a nie jednorazowo najpierw za sobą Cię ciągnie, później to włada Tobą Tutaj ciągły stan analiz, porównywań terminali zapisy na słupkach skali eksploracji anomalii ciągłe porównywanie do siebie najmniejszych detali a to wszystko tylko po to, żebyś nie mógł się wypalić Zobacz robię tracki z tymi, których tracków co dzień słuchasz Dzisiaj widać kto pnie się ku górze, a który podupadł Tu stawka rodzi formę, po którą biegniesz po trupach No bo jesteś tyle wart ile zostawiasz na loop'ach
[Miuosh] Nie mogę myśleć i gadać nie chce już pisać i składać Otumaniony i po uszy wpierdolony w ten bałagan Nie wiem sam czy domagam Czy to gwizdy, czy brawa Łykam pot, pluje krwią, znowu psuje się dla Was Posłuchaj, to miejsce nie daje oddechu gdy bit zostawia miejsca, by wypakować trochę herca z serca jako odwieczny innowierca na prostej muszę skręcać by potwierdzać co zapisuję w wersach Mijam bloki, zagłuszam miasto i silników tłoki Niby na dole, jednak tam gdzie obłoki Dekadę jadę, powoli w przód małe kroki Connecting people jak wódka i walkie-talkie Jak lawina, nikt nie ostrzegał by nie zaczynać Nie chcesz łapać się innego jeśli tego się trzymasz To się nie kończy chociaż kiedyś zaczyna Do końca życia będziesz ten dzień przeklinać
Ref. Zainfekowali serce, głowę i ręce poprzez zarażone herce nie da rady już nic więcej zrobić to pewne raz wszczepiony zostaje już wiecznie Zainfekowali serce, głowę i ręce poprzez zarażone herce nie da rady już nic więcej zrobić to pewne raz wszczepiony zostaje już wiecznie
[Booryz] Mam zwirusowany organizm tymi hercami mam w głowie tlen, który jest przesiąknięty wersami Każdy zły dzień zmienia, a ja możliwości na to nie mam bo skażony w izolatce zamknięte treści wymienia w czterech ścianach sam na sam, imienia swego zapomniałem bo ktoś w aktach mi namieszał i na nowo się poznałem Dziś uzależniony w czasie braku jakoś odmieniony a to jak morfina uspokaja me neurony Każdy dzień jest jak inne, ale mi to nie przeszkadza bo sprowadza się do tego, że na tracki się nakładam i w symbiozie na co dzień z tym co mi daję ten bodziec i w powrocie na stopień, który tu działa jak spowiedź Powiedz, że rap płynie we mnie i w moich żyłach ten sam, który uwydatnia się we wszystkich chwilach I ja wiem, że nie odejdzie i sam go też nie puszcze Bo raz skażony pozostaje i wypełnia pustkę
[Stabol] Bez tego zginę wstrzykuję to jak insulinę Zainfekowany tym chłonę dym, odpalam tą machinę Obserwuję jak skiny, wchodzę tu w swą kabinę To jak paraliż, dwanaście godzin na mej skali nie, to nie był wybór, już nie zatrzymam swoich trybów To te wzory działają na receptory mych mimów To te symptomy, skażone neurony od rymów objęte kwarantanną, bo zagrożeniem dla tylu Zarażony od lat, znienawidzony od tak Z braku antidotum zapomniany, pozbawiony prawd to zżera jak rak tracąc powoli sens i smak robię tak by wypełnić wersem kolejny track Czujesz strach, nie możesz odejść, nie możesz przestać To siedzi w Tobie i coraz bardziej się wkręca to kwestia czasu, trochę hałasu Cię wykręca bo to wszystko zaczęło się od jednego herca
Ref. Zainfekowali serce, głowę i ręce poprzez zarażone herce nie da rady już nic więcej zrobić to pewne raz wszczepiony zostaje już wiecznie Zainfekowali serce, głowę i ręce poprzez zarażone herce nie da rady już nic więcej zrobić to pewne raz wszczepiony zostaje już wiecznieTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.