Pociągam za spust mojego mikrofonu wyrywam przed siebie jak drużyna z peletonu mam kilka uwag na tytułowy temat, tylko parę zdań nie jakiś poemat Wchodzę do banku, proszę do kolejki, cel tej instytucji, ten sam problem wielki, proszę nie przeszkadzać Pan tu nie stał, do widzenia rzadko kiedy chociaż cień zrozumienia, Ja na to wszystko śmieję się otwarcie i z biurokracją wygrywam każde starcie.
Komitet do walki z biurokracją paranoja, kto to wymyślił to nie działka moja urząd sprawdza urząd a czas ucieka a wraz z nim fundusze mojego człowieka na niego nikt nie czeka, urzędas ma go tyle i jeździ po nim jak po łysej kobyle siedzi za biurkiem, tocząc palanta na święta pewnikiem podrzucę mu blanta choć pełen mankamentów umysłowych zakrętów a ja dla relaksu potrzebuję takich momentów.
Fatalny dzień, spraw do załatwienia fura i dziś się nie skończy jak rentowa koniunktura bo uderzyć muszę do publicznego biura wiem która polskich urzędów struktura dziesiątki podań, papierków, formularzy to przede wszystkim raj na ziemi dla drukarzy by z takich trudności system mi się marzy bez tylu okienek co ziaren piasku na plaży organizacja prosta jak budowa druta jest to chyba niemożliwe zwłaszcza tutaj.
Ekfistyczna ekwilibrystyka, oto wizytówka mojego zawodnika niektóre sprawy szczegółowo, kłęb konkretnych rymów studzi napastnika tym czasem ja pokuszę się o wnioski urzędasy bawią mnie jak Johny Bravo boski dużo gadki, umysłowa impotencja jak ulał dla polityków konkurencja szare komórki utracone bezpowrotnie wyrok, siedzenie w biurze dożywotnie.Teksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.