Okna mojego pokoju przykryte fototapetą A ja chodzę wciąż po mieście i przyglądam się bidetom A zbiór rośnie, a zbiór wzrasta Jeszcze więcej, a zbiór wzbiera To uroki mego passa Bananowa ma kariera Bo mnie kiedyś chciała zgwałcić Jedna bardzo gruba Niemka Ale jej się nie udało Bo ja nie znam angielskiego I myślałem o niedzieli A w sobotę jedna baba Łeb toporem ujebała Zaraz przy samej dupie Ja to kupię czy nie kupię? Ja to kupię czy nie kupię? Ja to kupię czy nie kupię? Bo mnie jakoś w krzyżu łupie Ja to kupię czy nie kupię? Bo mnie jakoś w krzyżu łupie (Ja to kupię czy nie kupię? Bo mnie jakoś w krzyżu łupie)
Łor cyk! Łor cyk! Łor cyk! Łor cyk!
Jak mam to powiedzieć? Nie zrozumiesz tego Słowo nic nie znaczy Nie pytaj dlaczego
Jak mam to powiedzieć? Znowu mi nie wyszło Jak mam to powiedzieć? Ramy, słowa, wszystko Ramy, słowa, wszystko Ramy, słowa, wszystko Ramy, słowa, wszystko Ramy, słowa, wszystko Ramy, słowa, wszystko Ramy, słowa, wszystko Ramy, słowa, wszystko Ramy, słowa, wszystko Ramy, słowa, wszystko Ramy, słowa, wszystko Ramy, słowa, wszystko Ramy, słowa, wszystko
Ramy! Ramy! Ramy! Ramy!
Jak mam to powiedzieć? Nie zrozumiesz tego Słowo nic nie znaczy Nie pytaj dlaczego
Jak mam to powiedzieć? Znowu mi nie wyszło Jak mam to powiedzieć? Ramy, słowa, wszystko (Ramy!) Jak mam to powiedzieć? (Ramy!) Jak mam to powiedzieć? (Ramy!)
Jeśli nie Oksford, to rower Błażeja To, co było ciągle jest przed nami Jeśli stoję, to Ziemia się nie kręci W „Randce w ciemno” wszyscy tacy sami
Oj rama szike, szike dę Oj rama szike dę, szikę Oj rama szike, szike dę But you're leaving meTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.