1.Gdy jestem sobą, zrywam owoc zwycięstwa W czystości sumienia dostrzegam świata piękno Wtedy żadna chwila nie jest przeciętna Symetria przyrody i ducha splata szlachetność Zanim rozterka skieruje to w inne barwy Dziwne? Że na prawdę chcę żyć naprawdę Dlatego nie zawsze interpersonalny A Zachłannych na pro los wyrzuci na harem Brak interpretacji tekstów i słów – czemu? (świat nie ma sensu – trzeba mu go nadać samemu) Przyjacielu nie szukam logiki bez celu I jestem dziki choć złożony z analogii jak wielu Pływam w spojrzeniu gdy patrzę w oczy świata Tam gdzie natura ciemnych okularów nie zakłada Słucham stopy serca harmonii lasów Tam gdzie płynie symetria jedności czasów
2.Miała spojrzenie głębokie jak dźwięk A barwą głosu malowała ludziom dzień Miała wdzięk, dziwny spokój na piersiach Widząc ją moje libido miało atak serca Akurat czekałem na poranny po imprezie Ona z gracją szukała czegoś w torebce Kiedy zagadywał do niej typ ze starej festivy Mrużyła oczy ironicznie, albo nie dowidzi Jednak zamknęła torebkę i wsiadła pomału Byłem zdziwiony jak Francuzi po mundialu -mało! Moje wartości zrobiły Kick Flip Kiedy przyszła na przystanek z miną „już po wszystkim” Pisała smsa, czas szybko zwolnił Ale błysk w oczach miała jedynie od Nokii Przyjechało 46 jakoś sześć po piątej Ona wsiadła wyjmując z torebki obrączkę
Płynie w naszych sercach ta krew to 0RH Gdzie życia symetria kreśli świat na wersach Od dwóch dekad w Kielcach szukając swego miejsca Ucząc się na błędach by dotrzeć do sedna
Płynie w naszych sercach ta krew to 0RH To co ci podkręcam nie zostanie w Kielcach Na pewno zapamiętam co ukazuje puenta Szukamy czegoś więcej docierając z tym do wnętrza
Eggison & MtzTeksty umieszczone na naszej stronie są własnością wytwórni, wykonawców, osób mających do nich prawa.